Pogodzenie kariery zawodowej z rolą matki i poszukiwanie możliwości rozwoju to wyzwanie dla kobiet na całym świecie. CEO The Village, Aleksandra Kozera, wyszła tym potrzebom naprzeciw i zorganizowała w ubiegłym tygodniu w Dharmie, holistycznej przestrzeni dla kobiet na Żoliborzu warsztaty pt. „Powrót mamy na rynek pracy”.
Podczas spotkania podkreślano, że czas po narodzinach dziecka nie jest odpoczynkiem. – Proponujemy nową definicję tego okresu – to nie urlop i odpoczynek, ale praca macierzyńska. Praca, bo kobiety w tym okresie mają obowiązki związane z wychowaniem dziecka, które są nieporównywalne do standardowego etatu. Co więcej, ten moment może być niezwykłą szansą na rozwój osobisty i zdobycie cennych umiejętności – podkreślała Aleksandra Kozera. Negocjacje, komunikacja, stawianie granic, efektywność, kreatywność, innowacyjność, produktywność i multizadaniowość to tylko przykładowe kompetencje, które mogą zostać nabyte podczas tego okresu i wykorzystane przez kobiety po powrocie do pracy.
— Coraz więcej osób zaczyna dostrzegać potencjał i wartość czasu poświęconego na opiekę nad dzieckiem. To nie jedynie przerwa, lecz intensywny bootcamp umiejętności, który przynosi liczne korzyści zarówno samym mamom, jak i organizacjom, które mają przyjemność zatrudniać te wyjątkowe kobiety — podkreśliła podczas spotkania Aleksandra Kozera. Założycielka i CEO The Village chce zmienić społeczne postrzeganie i zachęca kobiety, żeby same podejmowały decyzję, czy chcą wracać do pracy zawodowej.
W ramach warsztatów „Powrót mamy na rynek pracy” Kozera pokazała uczestniczkom, że kobiety, które wracają do zawodu po pracy macierzyńskiej, mają wiele do zaoferowania. – Dyskryminowanie kobiet przez pracę macierzyńską to patriarchat. Gdyby mężczyźni zostali w domach z dziećmi, to na pewno po powrocie dostawaliby awans z uwagi na staż pracy, liczony razem z okresem nieobecności — stanowczo podkreśliła Kozera. Jak dodaje, utrwalone przez pokolenia społeczne role dają mężczyznom większe szanse na rozwój kariery zawodowej.
CEO The Village apeluje o zmiany w systemowych strukturach, które umożliwią równy dostęp do urlopów rodzicielskich oraz wsparcie w powrocie do pracy po jego zakończeniu niezależnie od płci. Kozera podkreśla, że warsztaty „Powrót mamy na rynek pracy” to kolejny krok w promowaniu równości szans dla rodziców oraz budowania zrównoważonego i wspierającego środowiska pracy, które uwzględnia potrzeby i potencjał kobiet w społeczeństwie.
W czasach, kiedy walka o klienta stała się dla wielu firm codziennością, niezwykle ważne jest umiejętne wykorzystywanie każdego sposobu dotarcia do niego. Kalendarze firmowe, dostępne w różnych formach i rozmiarach, świetnie się do tego nadają – łącząc funkcję użytkową i dekoracyjną, a także opatrzone logotypem firmy, stanowią doskonały nośnik reklamowy.
Kalendarz to pożądany i bardzo chętnie wykorzystywany nośnik reklamy. Pozwala nie tylko na umieszczenie logo danego podmiotu oraz danych teleadresowych, ale również przekazanie istotnych informacji dotyczących profilu działalności firmy.
Podstawą skutecznych działań reklamowych i marketingowych jest dotarcie do najszczerszej grupy odbiorczej. Kalendarz wpisuje się w ten cel znakomicie. Jest to przedmiot codziennego użytku, a powieszony na ścianie w dość ruchliwym miejscu znakomicie eksponuje umieszczone na nim logo reklamowanego podmiotu.
Ważną zaletą kalendarzy jest możliwości modyfikacji ich formy oraz dostosowania do konkretnych potrzeb i oczekiwań klienta.
Kalendarze poza rolą reklamową spełniają funkcję użytkową. Rozprowadzone wśród pracowników danego podmiotu pomagają organizować i planować pracę wprowadzając ład i porządek.
Wykorzystywane jako materiały reklamowe, mogą wzmacniać identyfikację pracowników z firmą i pomagać w budowaniu wizerunku marki.
Kalendarz reklamowy to świetny sposób na rozreklamowanie firmy tanim kosztem. Dzięki temu dane przedsiębiorstwo pozostanie w pamięci odbiorcy, a wykorzystywany kalendarz będzie pełnił również funkcję praktyczną.
Wybór właściwego wariantu wydruku może sprawić wiele problemów, ponieważ część osób zlecających profesjonalny wydruk zupełnie nie orientuje się, na czym polegają obie techniki druku.
W przypadku tradycyjnego druku cyfrowego cały proces polega na naświetlaniu wałka z warstwą fotoprzewodzącą, do której w miejscach gdzie mamy uzyskać obraz podczepiają się drobinki toneru, by następnie podczas przenoszenia na docelowy nośnik (papier) uzyskać wierne odwzorowanie oryginału.
Natomiast wydruk w technologii offsetowej jest znacznie bardziej zaawansowany. Obraz jest w pierwszej kolejności naświetlany na naświetlarce CTP. Kolejno jest przenoszony z płaskiej formy na podłoże drukarskie. Uruchomienie procesu drukarskiego to dość spory koszt w porównaniu z drukiem cyfrowym.
Co ważne, chociaż wiele osób nie zauważa tej różnicy, w druku offsetowym – ze względu na trwałe naświetlanie obrazu na płaskiej powierzchni – nie ma możliwości wprowadzenia zmian w projekcie w trakcie rozpoczętego procesu wydruku.
Biorąc pod uwagę cenę, droższym rozwiązaniem jest druk offsetowy. Wynika to właśnie z wykorzystywanej technologii. Dlatego też ten rodzaj wydruku jest opłacalny przy masowym druku tego samego projektu. Tutaj jednak pojawia się pytanie, kiedy możemy mówić o wydruku masowym. Wszystko zależy tak naprawdę od kilku parametrów – nie tylko ilości drukowanych egzemplarzy, ale przede wszystkim od jego formatu czy ewentualnego uszlachetnienia. Wykorzystanie druku cyfrowego czy offsetowego to zwykła kalkulacja oparta na formacie projektu, czasie jego realizacji i jakości wydruku. Przykładowo: wydruk projektu w formacie A3 w nakładzie 200 szt. na papierze kredowym będzie tańszy w przypadku offsetu. Z drugiej strony karty w formacie DL i nakładzie 1000 szt. opłaca się wydrukować cyfrowo. Jak widać, w przypadku wydruku cyfrowego i offsetowego, nakład jest pojęciem względnym. Patrząc jednak na kwestię kosztów z drugiej strony, jeśli planujesz wydruk wysokonakładowy, to właśnie offset będzie najbardziej optymalnym – zarówno jakościowo, jak i cenowo – rozwiązaniem.
Offset ma najwyższą rozdzielczość wydruku spośród wszystkich możliwych technologii, a jej wartość może wynieść nawet 4800 dpi. Tyle teorii, gdyż w praktyce zalecaną rozdzielczością wydruków jest wartość 300 dpi, która zapewnia odpowiednią ostrość wydruku.